Podróże

Bora Bora – turystyczna perła Polinezji

• Zakładki: 41


Od dawna namawiałam męża, byśmy urlop spędzili aktywnie i w naprawdę wyjątkowym miejscu. Gdy mogłam wyrwać się z firmy, a mąż wziąć zaplanować dłuższy urlop, jednomyślnie wybraliśmy miejsce, w które się udamy. Polinezyjska wyspa Bora Bora to jedno z najbardziej luksusowych miejsc, w których można spędzić wakacje w tropikach. Planując rejs po Pacyfiku nie mogliśmy pominąć tego wyjątkowego miejsca. Po zobaczeniu trzech poprzednich, rzadziej odwiedzanych przez turystów wysp (Raiatea, Huahine i Tahaa), byliśmy bardzo ciekawi, jakie wrażenie wywrze na nas wizytówka Polinezji Francuskiej. Nasz morski przewodnik, doświadczony i znakomicie znający ten region świata skipper, wiedział, że uwielbiamy mocne wrażenia. Byliśmy bardzo ciekawi, jaki poziom adrenaliny wywołają czekające na nas atrakcje. Czy może być jeszcze piękniej, niż na trzech poprzednich wyspach?

Nurkowanie pośród rafy koralowej nigdy się nie znudzi

Z pokładu jachtu dojrzeliśmy skalistą wyspę, z daleka było widać okazałe góry, bujną tropikalną roślinność i niezwykle piękne piaszczyste plaże. Jeśli ktoś szuka najbardziej ekskluzywnego i najpiękniejszego zakątka na ziemi, Bora Bora z pewnością zasługuje na to miano.

Nasza załoga nastawiona była na moc wrażeń, dlatego nie mieliśmy zaplanowanych wielu chwil, które moglibyśmy poświęcić na błogie lenistwo. Teraz jedna z nich właśnie nastąpiła, bez zwlekania wskoczyliśmy więc do wody, by korzystać z uroków bardzo ciepłej i przejrzystej wody w otoczeniu niespotykanych krajobrazów. Gdy już nacieszyliśmy się kąpielą, odpłynęliśmy w kierunku wyspy Toopau Iti, by kolejny raz zanurkować w wodach Polinezji Francuskiej. Piękne rafy koralowe i podmorskie życie kolejny raz nas zachwyciły, choć po nurkowaniu na Coral River na wyspie Tahaa trudno już było nas zaskoczyć pięknem morskiego ekosystemu.

Lokalna kuchnia Polinezji w luksusowym wydaniu

Naszym ostatnim punktem programu tego dnia była słynna restauracja Bloody Mary’s, znajdująca się w zatoce Povai. To lokal, który odwiedza niezliczona ilość gwiazd kina, sportu oraz inne popularne osoby. Część z nich zostawiła po sobie ślad w postaci imion i nazwisk na drewnianej tablicy.

Już po wejściu czuć było wyjątkowy klimat tego miejsca. Piasek zamiast podłogi, dach ze strzechy i drewniane ławki nawiązują do tropikalnych zrobiły na nas naprawdę pozytywne wrażenie. W karcie znaleźliśmy przekrój przez wszystkie owoce morza, było też coś dla miłośników burgerów i steków. My zdecydowaliśmy się na polinezyjski specjał, jakim jest sałatka z surowej ryby marynowanej w soku z cytryny i mleku kokosowym. Jedzenie było przepyszne, obsługa bardzo miła, a ceny – jak na tak ekskluzywne miejsce – naprawdę przystępne.

Niezwykłe widoki z lotu ptaka

Następnego dnia udaliśmy się do głównego miasta na wyspie – Vaitape. Miejscowość tętni życiem, turyści zalewają ulice i wypełniają salony, w których można kupić produkty z masy perłowej. Dość szybko udało nam się znaleźć osobę, która oferuje loty helikopterem i od której dostaliśmy namiar na osobę organizującą wycieczki samochodem terenowym.

Najpierw umówiliśmy się na zwiedzanie wyspy drogą lądową. Drogę, która wiedzie przez środek wyspy pokonaliśmy w dwie godziny. Kręte, często strome podjazdy i zjazdy, bujna tropikalna roślinność i górzyste krajobrazy tworzą idealne warunki na rajdową przygodę.

Lot helikopterem okazał się równie ekscytujący. Widzieliśmy wulkaniczne szczyty, wyjątkową roślinność, atole przykryte białym piaskiem i turkus wody – i to wszystko dokładnie jednej i tej samej chwili. Jeśli istnieje raj na ziemi – to właśnie tutaj.

Dzień postanowiliśmy zakończyć relaksując się w barze, popijając schłodzone drinki z lokalnych owoców i wspominając  wszystkie przygody, których doświadczyliśmy na Polinezji Francuskiej. Następnego dnia udaliśmy się jeszcze do Lagoonarium. W połączonych ze sobą basenach pływają najrozmaitsze morskie stworzenia. Widok żółwi morskich, rekinów czy płaszczek nie był dla nas czymś nowym, ale na nowo nas zachwycił.

Bora Bora to ostatnia wyspa, którą zwiedziliśmy. Następnego dnia wypływaliśmy na wyspę Raiatea, z której wylecimy do Europy.

comments icon0 komentarzy
0 komentarze
38 wyświetleń
bookmark icon

Napisz komentarz…

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *